Stronyfbrweb

środa, 13 listopada 2013

BULION AUSTRIACKI


Jeżeli musiałbym wybrać ulubioną kuchnię świata, bez chwili zastanowienia podałbym kuchnię niemiecką/austriacką. Swoje najmłodsze lata spędziłem mieszkając w Wiedniu oraz przez kilka miesięcy w Kolonii. Kiedy moi znajomi opowiadają, że z dzieciństwem kojarzy im się koktajl truskawkowy z ryżem, ja mogę śmiało powiedzieć, że dla mnie wspomnieniem z dzieciństwa jest Kartofel Salad. Rodzice starali się jak najbardziej pokazać mi cudowne smaki, które dostępne były za granicą. Leberkäse, Rostbraten, Wiener Schnitzel czy przecudowne Semmel Knödel zdecydowanie nie są mi obce.

Nie wszyscy muszą zakochać się w tych smakach, ja się jednak nie potrafiłem oprzeć.  Często zastanawiałem się w jakim kierunku miałaby podążyć moja restauracja, o której marzę od kilku lat - dzisiaj już wiem - w stronę austro-niemiecką. W głowie mam już cały plan wystroju, charakteru oraz dań, które  chciałbym, żeby znalazły się w karcie. Teraz pozostaje poczekać mi jedynie na ostry przypływ gotówki. Jestem pewien, że kiedyś spełnię swoje marzenie. 

Z ogromną radością spojrzałem na kolejny przepis z książki "Kuchenne Rewolucje", który chciałem zrobić. Bulion Austriacki. Właściwie nie musiałem się zbytnio wysilać, żeby go przygotować, gdyż przywykłem podawać go tak często, że stał się niemal normą w moim domu. Co prawda sposób przygotowania podany w książce jest nieco inny niż mój, dlatego postanowiłem go przetestować. Wielkiej różnicy nie czułem. 

Było cudownie. Idąc zaciosem oprócz Frittatensuppe (bo tak poprawnie nazywa się bulion podany z naleśnikami) przygotowałem również Semmel Knödel, czyli kluski zrobione z suchych bułek, podane z Schweinebraten, czyli pieczeni wieprzowej. Szkoda, że nie zrobiłem zdjęcia. Całość wyglądała i przede wszystkim całość smakowała cudownie! 

Zawsze kiedy chcę zrobić popisową kolację dla moich znajomych, sięgam po przepisy mojego taty na znaną mi z dzieciństwa kuchnię. Często żałuję, że nie można kupić wielu produktów w Polsce. Na szczęście moi rodzice mieszkają nadal w Wiedniu, dlatego raz na jakiś czas oryginalne produkty niemiecko-austryjackie pojawiają się w moim domu. Największym szczęściem jest Lebeerkase, czyli pieczeń ze zmielonego mięsa wieprzowego i wołowego zapiekana w formach chlebowych.

Dla wielu może to być śmieszne, a zafascynowanie tamtejszymi przysmakami nudne. Dla mnie jest to totalna radość i kocham opowiadać o frykasach, które udało mi się spróbować. Cudowne smaki, cudowne kiełbasy, cudowne ciasta, generalnie wszystko jest cudowne. 

Tak wiem, skupiłem się bardzo mało na samym przepisie, ale co tu dużo opowiadać? Tym razem trzeba naprawdę wziąć się za gotowanie i spróbować samemu. Mój przepis na Frittatensuppe znajdziecie tutaj. Zaręczam, że jest tak samo pyszny jak ten książki. Naprawdę warto….