Stronyfbrweb

poniedziałek, 28 października 2013

WĄTRÓBKA PO ŻYDOWSKU


Wątróbki... Wiele osób, moich znajomych, robi krzywe miny, jak tylko słyszy to słowo. Zawsze minie towarzyszy jakaś opowieść: "mama mnie nią straszyła", "babcia robiła i była ohydna", "koszmar z dzieciństwa". Ja na szczęście nie mam drastycznych skojarzeń z podrobami. Pojawiały się u mnie w domu od małego, rodzice jadali nie tylko wątróbki, ale także nerki, serca czy móżdżek. 

Zawsze się śmieję, że ja nauczyłem się czyścić wątróbkę w 2. klasie podstawówki na stołówce. Tak się złożyło, że na obiad był wtedy postrach dzieci z cebulą. Frekwencja w szkolnej kantynie była wtedy bardzo niska. Na szczęście znalazło się kilka osób, w tym ja, dla których jedzenie "tej oblechy" nie było niczym dziwnym. 

Pamiętam jak koleżanka, Patrycja w pewnym momencie powiedziała, że aby wątróbka była dobra trzeba pozbyć się żółci, bo inaczej będzie gorzka. Oczywiście nie miałem zielonego pojęcia o czym mówi, ale przyznałem jej rację. Jasne mogłem wyjść na idiotę, który się na niczym nie zna, ale wtedy wydawało mi się, że prawi mądrze. Nie pomyliłem się, kilka lat później, kiedy sam postanowiłem przyrządzić ten drobiowy specjał, jej wymądrzanie okazało się być pomocne. Do dzisiaj pamiętam to jako dość cenną radę. 

Dzisiaj po kilku latach abstynencji wątrobianej, za sprawą Magdy Gessler, wróciłem do niej. Szczerze byłem troszeczkę przerażony, zwłaszcza kiedy M. i K. zaczęli opowiadać swoje historie. Chyba najgorszą wizją było jedzenie samemu przyrządzonego dania. Do ostatniej chwili nie byli przekonani. Oczywiście czyścić mięso musiałem sam - JA NIE DOTKNĘ SUROWEJ WĄTRÓBKI - krzyczeli. No to nie! Sam sobie poradzę, w sumie to mój projekt. 

Najlepsze jest to, że jedliśmy wszyscy, a nawet współlokatorka A. jak wróciła po pracy, to troszeczkę zjadła. Udało się! Mam nadzieję, że smak wątróbki po żydowsku, którą udało mi się dla nich przygotować, chociaż odrobinkę pozbył się ich uprzedzeń. Smak był naprawdę nieziemski. Jajka w połączeniu z cebulą i mięsem okazały się być strzałem w dziesiątkę. Co  prawda całość była troszeczkę sucha, ale podejrzewam, że chodzi o jakąś moją pomyłkę. Błąd postaram się naprawić następnym razem, dla rodziców, którzy kochają wątróbkę. Pokażę im, że ja też potrafię "obchodzić" się z wątróbką!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz